Notatnik #52 – ale teraz to już naprawdę mamy przesrane

1. Tydzień temu z Agnieszką i szwagrem pojechałem na Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi. Miła impreza, więcej opisałem tutaj.

2. Dawno się tak nie wkurzyłem, stąd też tytuł dzisiejszego newslettera. Otóż OpenAI, ludzie odpowiedzialny za wypuszczenie na nas wszystkich ChataGPT postanowili pójśc krok dalej i stworzyli własny serwis społecznościowy polegający na tworzeniu wideo.

  • Sora, bo tak się nazywa nowa, dostępna na razie w Stanach aplikacja, pozwala na publikację wyłącznie materiałów wideo stworzonych przez zaszyty w apce model. Clue jest to, że każdy użytkownik skanuje swoją twarz i program płynnie wkleją ją (razem z głosem), lub także twarz naszych znajomych, w wymyślone na podstawie naszych promptów materiały.
  • jak to wygląda dobrze prezentuje najnowszy film Caseya Neistata
  • Ręce mi opadły. Od kilku lat masa specjalistów, autorytetów, a także przedstawicieli OpenAI kiwa z zatroskaniem głowami i powtarza, że potrzebna nam rozwaga w stosowaniu z narzędzi, że AI to dużo wyzwań i tak dalej. 
  • Od lat też się mówi, że jesteśmy za bardzo przyklejeni do platform wideo, które robią nam z mózgów siekę.
  • I co OpenAI robi? Wypuszcza w ręce szerokich mas intuicyjne narzędzie do tworzenia fejkowych treści wideo. Co jeszcze bardziej wzmaga nadprodukcję treści i ułatwia manipulację.
  • Przypomnę, że jeszcze siedem lat temu byliśmy na poziomie deepfake’ów, które wymagały pewnego technologicznego ogarnięcia
  • Na pytanie „jak można być tak skrajnie nieodpowiedzialnym?” nie mam odpowiedzi. Ale jak mawiał Karol Wojtyła, można, jak najbardziej, jeszcze jak.
  • Bo po pierwsze, nic nie stoi na przeszkodzie, aby materiał stworzony w Sorze nagrać i wrzucić na inną platformę (kto zwróci uwagę na watermark?). I skoro OpenAI robi swoją platformę, to czemu podobnej funkcjonalności miałby nie włączyć TikTok, YouTube i Instagram, aby zablokować ekspansję konkurenta?
  • I absolutnie nic nie możemy tym ludziom zrobić. Conajwyżej naciskać polityków, aby spróbowali zablokować dystrybucje tych apek w nadziei, że nie będzie jeszcze za późno.
  • mamy przesrane

3. Czy ja mam dzisiaj na liście jakieś weselsze rzeczy? Spróbujmy. Przestępcy wypuszczają na Steamie gry, które targetują pod streamerów aby okradać ich z kryptowalut. Ta sprawa to prawdziwy rollercoaster emocji.

  • Chory na raka streamer (smutek), odpala na platformie do odpalania shitcoinów nową „walutę” (buuu), mająca w domyśle sfinansować jego walkę z rakiem (trzymamy kciuki)
  • podczas zbiórki na streamie, ktoś proponuje mu pobranie darmowej gierki ze Steama, zaufanej, największej platformy dystrybucji gier (oho)
  • w grze okazuje się być zaszyty malware (aaa), który skanuje zawartość komputera streamera w poszukiwaniu informacji i wyprowadza z jego portfela krypto (…)
  • spuśćmy zasłonę milczenia na stan zabezpieczeń ofiary, bo nie wińmy ofiarę
  • epizod jest w miarę pozytywny – środowisko cwaniaków krążących wokół podobnych shitcoinów robi zbiórkę i wpłaca na konto poszkodowanego tyle kasy, ile stracił (hura)
  • nie mogę z tego, że ta platforma do tworzenia shitcoinów nazywa się „pump.fun”, czyli od „pump & dump”, taktyki polegającej na pompowaniu wartości kryptowaluty, którą się stworzyło i nagłego wycofania się z zarobioną kasą. No ale, skoro robi tak Trump, to czemu zabraniać innym chodzenia do kasyna?
  • mamy przesrane

4. OpenAI planuje zniszczyć kolejny obszar naszej przestrzeni publicznej i światowej społeczności, tymczasem w Polsce każdy medal ma dwa końce:

  • Joanna W. Gajzler, pisarka znana z cyklu „Nekrovet” promuje akcję „Bez AI. Stworzone przez ludzi dla ludzi”, czyli oznaczenia dla twórców, aby mogli pokazywać, że tworzą bez pomocy LLMów 
  • Jak pisałem kiedyś, nie mogę z ręką na sercu wystąpić o podobny znaczek przy mojej drugiej książce. Ale kibicuję. Choć z czasem coraz trudniej będzie ludziom odróżnić, co właściwie zguglowali, a co podpowiedziało im Gemini.
  • Na drugim końcu spektrum mamy Justynę Bagielską, poetkę i tłumaczkę, która ogłosiła, że LLMy są jednym z narzędzi służącym jej do tworzeniaReakcje odbiorców są dosyć skrajne.
  • wysyłam myśli i modlitwy w stronę fanów organicznej poezji

5. Tymczasem Pathway, firma założona m.in. przez (względnie) młodych polskich naukowców, ogłosiła, że jej nowa technologia zmienia paradygmat prac nad rozwojem sztucznej inteligencji.

  • W bardzo dużym uproszczeniu, ich „Dragon Hatchling” ma zupełnie inną architekturę niż dotychczas znane nam LLMy. Zamiast zbudowanej z transformatorów czarnej skrzynki, w której nikt nie wie, co się dzieje, mamy bliższy ludzkiemu mózgu model, w którym łatwiej możemy wskazać, co dane cyberneurony robią i jak działają połączenia między nimi.
  • mamy przesrane?

6. Na zakończenie tego seansu strachu wiadomość ze świata gier. Electronic Arts, globalny konglomerat znany z wypuszczania kolejnych części tych samych gier od 30 lat został wykupiony przez duet nie z tej ziemii.

  • Transakcja opiewa na wysokość 55 mld dolarów i oznacza, że EA przestanie być spółką giełdową. To podobno największa tego typu transakcja w historii.
  • Z jednej strony mamy rządowy fundusz z Arabii Saudyjskiej, który już wcześniej inwestował w branże gier. 
  • Z drugiej Affinity Partners, czyli firma zięcia Trumpa, Jareda Kushnera
  • Z trzeciej jest jeszcze fundusz Silver Lake, inwestujący w najprzeróżniejsze rzeczy

7. Jeśli chodzi o twórczość literacką, mam ostatnio przerwę, a kreatywne energie zużywam na projektowanie rozgrywki w Mythic Bastionland, gry fabularnej o rycerzach. Gramy za tydzień, mam nadzieję, że będę miał coś ciekawego do napisania po tym.

Z popkultury w ostatnim czasie:

  • „Mare z Easttown” HBO – dawno nie oglądałem czegoś równie dołującego, a jesteśmy dopiero po dwóch odcinkach
  • dużo fajnych komiksów kupionych na MFKiG – za długo by wymieniać, ale zwróćcie uwagę na „Roślinny Ogródek Działkowy” Agaty Wawryniuk i Roberta Sienickiego. To moi znajomi, więc być może nie jestem obiektywny.
  • „American Made” Doug Liman – film z Tomem Cruisem na motywach życia przemytnika Barry’ego Seala. Czasami trudno uwierzyć, jak bardzo ludzie są pazerni i nie potrafią przestać zarabiać gdy już mają te kilkanaście milionów dolarów. Zabawne jest też to, że oryginalny Seal był nalanym gościem z nadwagą, więc Cruise pasuje do niego równie dobrze jak do Jacka Reachera

Pozdrowienia,

Konrad

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *