1. Na początek, duży news z sabinaverse*: „Natychmiast to skasuj” jest dostępne w Waszych ulubionych platformach z audiobookami:
Książkę czyta Małgorzata Gołota, którą wybrałem bo świetnie moim zdaniem pasowała do tego jak wyobrażam sobie w głowie głos Sabiny.
Przy innej okazji napiszę więcej o samym procesie produkcji, no, zamawiania, audiobooka. Póki co, miłego słuchania.
2. W tym tygodniu do newslettera dołączyło bardzo dużo nowych osób. Witajcie wszyscy! Pokrótce wyjaśnię, jak te wysyłki wyglądają:
- publikuję tutaj listy do rzeczy, którymi interesuje się na potrzeby następnej książki. Ostatnio to w większości tematy kręcące się wokół tworzenia gier wideo i sztucznej inteligencji, więc możecie się domyślić o czym będzie
- obecnie pracuję nad Książką nr 2, będącą kolejną opowieścią z sabinaverse, choć dotyczącą zupełnie innych bohaterów. Ale na drugim planie pojawi się kilku dobrych znajomych. Co dwa tygodnie wrzucam garść statystyk i krótki update z tego jak mi idzie
- na samym końcu maila zamieszczam kilka polecajek kulturalnych z rzeczy, które ostatnio obejrzałem, zagrałem czy przeczytałem
3. Unia Europejska bierze się za cywilizowanie mikropłatności w grach wideo i wirtualnych walut. W najnowszy drafcie „Key principles on in-game virtual currencies” wprost pisze się o tym, że nieetyczne jest targetowanie „wielorybów”:
Consumers that are willing to spend excessive amounts of money on and in a video game, so called ‘whales’, may be considered vulnerable since they are likely to struggle with impulse control or gambling disorders. Consequently, video games that base their business model on targeting ‘whales’ are likely to target a vulnerable group of consumers. Therefore, the fairness of their commercial practices is to be assessed according to a stricter threshold.
W ramach ograniczania manipulacji użytkownikami proponuje się takie rzeczy jak:
- prezentowania cen w prawdziwych walutach, a nie jakiś vgąbkach
- oferowanie takich przedziałów doładowania konta, aby dało się za nie coś kupić od razu (zamiast płacić 2×800 aby kupić coś za 1000 kryształków)
Strasznie nas ta Unia ciemięży, no strasznie.
4. W przekrojowym tekście na OkoPress, Mateusz Witczak opisuje starania polskiej branży gier o pozyskanie nowych źródeł finansowania.
- W dużym skrócie: po tym jak przestano udawać, że tworzymy coś innowacyjnego, zaczęto przypominać sobie, że gry to przecież dziedzina kultury i może jednak warto dać pieniądze na krzewienie polskości za granicą
5. Jednakże momentami to krzewienie polskości w wydaniu rodzimej branży gier trudno traktować poważnie. Jak w przypadku studia Mighty Koi, które z pozycji bliżej nieznanych noname’ów przekonało sporo osób, że są w stanie wyprodukować zarówno gry oparte o „Thorgala” jak i o „Pana lodowego ogrodu”. CD-Action opublikowało całą litanie żalów byłych pracowników „studia”:
- klasyka w postaci braku wypłat? jest
- chaotyczna organizacja? jest
- zatrudnianie cudzoziemców na skandalicznych warunkach i grożenie im deportacją? proszę bardzo
- okłamywanie potencjalnych pracowników podczas rozmów rekrutacyjnych i powoływanie się na ludzi, z którymi się nie współpracuje? Tak jest
6. Żeby nie kończyć na tak ponurą nutę, polecam Waszej uwadze ciekawy materiał o historii Games Workshop od strony ich produktów z linii „Fantasy Battle”. W latach 90. to był dla mnie „Warhammer”, bo takie figurki mieli znajomi na osiedlu, nie wiedziałem, że „od zawsze” 40K był tym popularniejszym kuzynem.

Na wykresie – ostatnio byłem chory, więc wieczory były średnio produktywne. Ale gdy nie mam siły na nowe sceny, przeglądam i dopieszczam to co już mam.
Z popkultury w ostatnim czasie:
- „Ted Lasso” Apple TV – kończę drugi sezon i zaczynam odczuwać wyczerpanie formatu, ale to był kawał bardzo ciepłej telewizji.
- „Śpiewcy zła” Marcin Świątkowski – czwarty, ostatni tom cyklu „Psy pana”. Debiutancki pierwszy tom bardzo mi przypadł do gustu, potem z każdym kolejnym było coraz gorzej. Ostatecznie skończyło się na czymś co raczej nie zapadnie w pamięć
- „40-latek” w Teatrze Rampa – kolega skończył w tym roku 40 lat, mnie to czeka w listopadzie, więc poszliśmy razem na musical dla, patrząc po widowni, 60-70 latków. Było to ciekawe doświadczenie, bardzo rzadko chodzę do teatru, a na musicalu nigdy nie byłem. To był mój pomysł, postaram się w przyszłości nie wystawiać naszej przyjaźni na tak ciężkie próby.
Pozdrowienia,
Konrad
*to nie jest finałowa nazwa
Dodaj komentarz